Powodem włączenia u mnie leczenia żywieniowego był nowotwór jelita grubego i naciek w jelicie cienkim (po resekcji zostało mi go zaledwie 5 cm). Jeżeli chodzi o problemy jakich doświadczam podczas żywienia to zdecydowanie długi i zarazem uciążliwy czas, gdy muszę przebywać „na kabelku” oraz przechowywanie mieszanin w odpowiedniej temperaturze. Dzięki przenośnej pompie jestem w stanie swobodnie podróżować, również poza Polskę. Nie mam z tym żadnych problemów, muszę jedynie wszystko dokładnie zaplanować. Mogę również swobodnie poruszać się na zewnątrz, pracować oraz spędzać aktywnie czas. Nie czuję, by terapia żywieniowa wykluczała mnie w jakikolwiek sposób ze społeczeństwa. Jem wszystko, nie mam żadnej diety.
Rodzina często się do mnie dopasowuje jeżeli chodzi o plany. Interesują się mną i sytuacją w jakiej jestem, pytają ale nie robią z tego problemów.
Na żywieniu jestem od roku, obecnie infuzja trwa u mnie przez około 12 godzin / 7 kroplówek w tygodniu. Na tą chwilę jedyne, czego mógłbym pragnąć to skrócenie czasu podaży mieszaniny oraz lepszego zabezpieczenie wkłucia centralnego.